Pierekaczewnik (białorus. Перакачаўнік) to potrawa z
zapiekanego makaronowego ciasta z nadzieniem słonym (z mięsem) lub słodkim (z
serem i rodzynkami). Charakterystyczna ze względu na kształt wielkiego ślimaka.
Znana w kuchni białoruskiej i tatarskiej. Kto zabłądził na Podlasie, w okolice
wsi Kruszyniany, ten na pewno miał ten smakołyk w ustach. J Kiedy pierwszy raz
postawiono przede mną porcję pierekaczewnika, byłam pewna, że jest to potrawa
nie do odtworzenia w domowych warunkach. Mnóstwo warstw ciasta, aromatyczne
przyprawy, krucha wołowina - wydawało mi się, że tylko człowiek z tatarską
duszą mógł wyczarować takie cudo.
Podjęłam jednak wyzwanie. Zagniotłam makaronowe ciasto. Podzieliłam na 6
części, a każdą część cienko rozwałkowałam. Przełożyłam przyprawioną po swojemu
wołowiną. Zawinęłam i upchnęłam do prodiża. I… udało się! Może nie był to w
100% smak pierwowzoru, ale byłam blisko. ;)
Jakieś dwa lata później dostałam komplement, który dodał mi skrzydeł i
potwierdził, że mój wypiek jest godny uwagi. Zaliczałam kiedyś na studiach
przedmiot „komunikacja kulturowa”, a formą zaliczenia był projekt o polskich
Tatarach. W czasie prezentacji, podałam przyrządzony przez siebie
pierekaczewnik. Koledzy trzęśli ze smaku uszami, a prowadząca zajęcia pani
doktor powiedziała: „co roku studenci przynoszą pierekaczewnik, ale jeszcze
nikt nie odtworzył go tak dokładnie”. Robię go więc po dziś dzień, szczególnie
zimą – kiedy kalorie są mile widziane. ;)
Dzisiaj przepis na wersję mięsną. Pierekaczewnik należy
nadziewać wołowiną, baraniną lub gęsiną. Ja wybrałam wołowinę.
Składniki:
1 kg młodej wołowiny bez kości
2 cebule
1kg mąki pszennej
łyżka oleju
5 żółtek
woda
sól, pieprz ziołowy, rozmaryn
Z mąki, żółtek, soli, oleju i wody zagniatamy ciasto.
Dzielimy je na 6 równych części.
Wałkujemy do uzyskania cieniutkich placków.
Wołowinę dusimy przez godzinę na patelni (bez soli! bez przypraw!), po czym dodajemy posiekaną cebulę, dużą ilość soli, dużą ilość ziołowego pieprzu i rozmaryn.
Nakładamy farsz na posmarowany miękkim masłem placek i przykrywamy drugim plackiem. Czynność powtarzamy, aż zostanie nam na stole ostatni cienki placek.
Nakrywamy całość ostatnim plackiem i zwijamy w rulon.
Wkładamy do prodiża i pieczemy 2 godziny. Jeśli wybierzecie piekarnik, pilnujcie ciasta - będzie się krócej piekło i łatwo o jego przypalenie.
Gotowe!
Smakuje pysznie podany z barszczem lub rosołem.
Smacznego :)